Obiecałam pokazać nowe przedmioty i oto one. Wszystkie trzy już nie należą do mnie, zielony wazon pożegnał się z nami w sobotę na targach - zniknął ze stoiska jako pierwszy. Najbardziej rozżalony był mój mąż, który go sobie szczególnie upodobał i miał nadzieję, że wróci do naszego salonu. Nic z tego. Cieszy inne oko...
Bielony koszyczek na pieczywo powędrował do nieocenionej pani Edytki, która pomaga mi kręcić szykowne rureczki.
I koszyczek na wino, z którym mnie trudno się było rozstać. To dzieło na zamówienie dla pewnego sędziwego Kazimierza, producenta i smakosza win domowych. Solenizant ma ponad 90 lat, tryska werwą i humorem oraz nadal z powodzeniem degustuje swe niezrównane wyroby, czego Państwu i sobie życzę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz