Kolejna porcja biżuterii z odzysku.
Po pierwsze coś, czego już nie ma, czyli pastelowy naszyjnik z gazetowych wrzecionek, który spodobał się na Targowisku pewnemu przystojniakowi dla jego Czarnej Inez. Mam nadzieję, że dokonał trafnego wyboru...
A to pozostałe, które wciąż czekają na swoje dekolty:
I jeszcze lekkie bransoletki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz