Zimowy kiermasz




Za nami kolejne Targowisko (P)różności. Tym razem na pół gwizdka, bo tylko jeden dzień. Dziękuję organizatorom za organizację, a odwiedzającym za odwiedzenie! Było miło, kolorowo i jak zwykle kreatywnie.













Natomiast przed targami ...   stroiłam piórka choineczkom i starałam się ogarnąć twórczy nieład, który chciał zawładnąć moją osobą, co mu się w pewnym stopniu udało!









                     

 Choineczki w gotowości




 A w BWA:
 w naturalnym otoczeniu wyrazistej sztuki współczesnej



Dziękuję za uwagę, czekam na targi wiosenne, a wszystkich chętnych zapraszam na fotorelację z warsztatów na temat recyclingowego anioła w kolejnym poście oraz w realu za tydzień do Kubiszówki, gdzie będziemy wspólnie razem radośnie bałwanieć!



Świąteczna przygrywka

Jestem, jestem, nie śpię!
Cały czas coś tam dłubię, wyplatam i lakieruję. Tnę wstążki, koronki, wiążę kokardy. Ćwiczę przygrywkę przedświąteczną. Na razie pokażę drobiazgi, które zabierają najwięcej czasu. Proste pomysły, które może przećwiczyć każdy, zapraszam!















Zegar i kosz

Moja ulubiona bratowa Małgosia zamówiła zegar. Miał być srebrno-bordowy i pasować do nowoczesnego wnętrza. Najlepiej, żeby miał geometryczny wzór. Ja tak to widzę:




 Skończyłam też kosz na pranie, nad którym pociłam się kilka tygodni. Jest w odcieniach pomarańczy, ma 61 cm wzrostu oraz boki szerokie na 37 cm. Dno i wieko wzmocniłam tekturką. Malowany i lakierowany akrylowymi środkami.



Tańczące koguty

Koralowy zegar wisi już sobie w odmalowanej na brzoskwiniowo sypialni, a dziś w pełnym słońcu kręcą się w kółko kolorowe kogutki.
Jeszcze jeden rustykalny komplet, tym razem taca, duża podkładka, kosz z zamknięciem i sześć podkładek pod kubeczki. Wszystko w żywych, słonecznych barwach, jak na koniec lata przystało!
Zapraszam







Lato, lato wszędzie...

Jest gorąco. Ciepło, słonecznie i burzowo. Mój nadbałtycki urlop się skończył. Odrobiłam ogródkowe zaległości i mam trochę czasu na papierowe szaleństwo.
Zaczynam od zegara, który zrobiłam do swojej sypialni. Powstawał w kilku etapach, pomiędzy innymi zamówieniami. Najpierw była serwetka z szewskiej dratwy, potem wyplotłam obręcz i pomalowałam ją wraz z okrągłą deseczką farbą akrylową.




Polakierowałam i tym samym cienkim sznureczkiem obrębiłam dookoła na szydełku.



 
Jeszcze drewniane cyferki i lekkie pociągnięcie wskazówek tą samą rudo-koralową farbą.




W deszczowym Rymanowie ukręciłam rureczki. Popełniłam tam też gustowny komplet z Gazety Prawnej. Oto on, po naniesieniu trzykrotnej warstwy lakieru akrylowego





A na deser prezentują się dwie torby.
Zaległe, zimowe zamówienie na letnie koszyki.

Jedna w prostej tonacji czarno-białej, druga w zamyśle - marynistyczna









Do zobaczenia wkrótce!