Nie pisałam całe wieki wessana w wir przedświątecznych przygotowań. Teraz podsumowanie mojej nieobecności.
Po pierwsze: Chrystus zmartwychwstał pomimo zawiei i zadymki, a wiosna przedarła się przez śniegi i mrugała kolorowym okiem, że to jednak chwilowy kaprys pogodowy
W domu było mniej biało
A potem zerwał się wiatr, uszkodził przewody elektryczne i musiałam wyplatać przy lampie naftowej:
Coś się udało
- osłonka na doniczkę w niebieskim pokoju Mateusza
Kolorowe rureczki, farba i lakier akrylowe, wykończenie - jeansowe kwiaty
Na imieniny pewnej Grażyny, kolejny koszyk winny, tym razem w wersji z decoupage:
Kolorowe rurki, podkład srebszysto-szary z różowo-różaną nutką